sobota, 19 kwietnia 2014

Reklamy pod Lupą - "Rok internetu za darmo" od Heyah.




Ostatnio możemy spotkać w telewizji reklamę Heyah „rok internetu za darmo”. Czy aby na pewno kupując starter otrzymamy rok internetu całkiem darmowo? Spójrzmy na podaną reklamę i sprawdźmy ile to naprawdę kosztuje:




(Źródło: youtube.com)

To kolejna reklama w której twórcy starają się nauczyć nas szybkiego czytania i przypominają, że lupy wciąż są przydatne. Przez 6 sekund na ekranie zauważyć można pisany małym drukiem tekst: „Wystarczy, że masz konto ważne na połączenia wychodzące. Transfer danych powyżej 50mb dziennie może ulec spowolnieniu.” (W tym samym czasie słyszymy "całkiem za darmo, całkiem za darmo"). Więc wystarczy wytężyć wzrok i już wiemy, że nie taki internet darmowy jak go malują. Aby utrzymać ważność połączeń wychodzących w taryfie „Dniówka” (tylko w tej taryfie można skorzystać z reklamowanej promocji) przez 365 dni trzeba zapłacić w sumie 182,5 zł (doładowanie za 50 zł przedłuża ważność połączeń wychodzących o 100 dni). Dodatkowo, dzienny limit transferu to 50mb, a po przekroczeniu limitu prędkość zostaje ograniczona do 16kbps (co znacząco utrudnia skorzystanie z internetu).  Oprócz tego, po kupnie startera, w ciągu 30 dni, automatycznie aktywowane zostaną (oczywiście bezpłatnie) dwie usługi: „Szafa Gra”(odtwarzanie utworu wybranego przez operatora gdy ktoś do nas dzwoni) oraz „Niusownia”(otrzymywanie przez pięć dni w tygodniu raz dziennie sms lub mms z grupy „Angielski flirt” lub „MMS na dzień dobry”).  Jeżeli po upływie bezpłatnego okresu nie dezaktywujemy tych usług to za wspomnianą „szafę” zapłacimy 2zł miesięcznie, a za każdy odebrany sms od „niusowni” 10gr.


Powyższa reklama to już kolejna, która dowodzi, że hasła „zero złotych” i „darmowe” to tylko puste slogany, które widocznie dobrze się sprzedają. Jednak takich reklam jest już coraz więcej i w konsekwencji  zamiast z radością udać się po starter zaczynamy zastanawiać się „gdzie tym razem kryje się haczyk?”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz